poniedziałek, 5 października 2015

Kurczak z grzybami i mirabelkami

Tym razem będę chyba naprawdę bardzo oryginalny - bowiem szukałem dość długo i nie znalazłem żadnego (!) przepisu, który by był podobny do tego, co przyszło mi do głowy. A zaczęło się właściwie od wizyty na festynie archeologicznym w Biskupinie, którego tegoroczna edycja poświęcona była zwyczajom kulinarnym różnych epok i krajów. Na wielu stoiskach można było nie tylko posłuchać o tym, czym się odżywiali nasi przodkowie, nie tylko zobaczyć, jak przyrządzało się potrawy i nie tylko sycić wzrok gotowymi daniami i rozkoszować się zapachami, ale także skosztować tego, co upichcono. 

Najdalej w głąb dziejów można się było cofnąć w "wiosce mezolitycznej". "Wiosce" to zdecydowanie zbyt szumnie powiedziane - ot szałas, ognisko i dwie proste ławeczki okryte skórami. Panie z owej "wioski" miały dość trudne zadanie, bo... jakże mówić o kuchni z czasów tak odległych? Wszak według głównego nurtu naukowego mezolit to okres pomiędzy 11.000 a 7.000 lat p.n.e. i o tym, co lubili wówczas jeść ludzie i jak to przyrządzać wiemy w gruncie rzeczy bardzo mało, praktycznie nic. Możemy jedynie próbować domyślać się na podstawie znajdowanych kości i nasion. Panie - w dniu, gdy odwiedzałem Biskupin - stanęły przed jeszcze jednym wyzwaniem: ktoś ukradł mięso przeznaczone do pieczenia. Tak więc trzeba było się zadowolić rybą. A ponieważ przy ścieżce do ich obozu rosła mirabelka, która obrodziła niesamowicie owocami, panie postanowiły je wykorzystać i nadziać nimi rybę, którą upiekły na kamieniu przy żarze ogniska.

Rybka była naprawdę pyszna, a ja - delektując się jej smakiem - zacząłem się zastanawiać nad tym, dlaczego właściwie ludzie wzgardzili mirabelką? Jej drobne, żółte lub żółto - czerwone owoce służą głównie dzieciom jako "amunicja". Być może ze względu na jej charakterystyczny cierpko - kwaśny smak, z minimalną tylko "nutką" słodyczy? To, co mogłoby się zdawać na pozór poważną wadą tych owoców, jest w gruncie rzeczy ich wielką zaletą, gdyż można z nich przyrządzać znakomite, orzeźwiające napoje na upalne letnie dni, a także wzbogacić kuchnię. O, jakże niesprawiedliwi jesteśmy, pogardzając mirabelkami! Początkowo zacząłem myśleć o tym, by po prostu kurczaka nafaszerować owocami, ale potem pomyślałem jeszcze o grzybach. Wszak do dań z grzybów nieraz dodaje się trochę cytryny, by wzbogacić ich "bukiet smakowy". Więc dlaczego by nie spróbować z mirabelkami? Od tej myśli, do jej urzeczywistnienia upłynęło zaledwie kilka godzin. Na szczęście bowiem udało się jeszcze znaleźć mirabelki...

Składniki:
ok. 60 dkg mięsa z piersi kurczaka (filet + polędwiczki)
ok. 50 dkg grzybów
duża cebula
przyprawa do kurczaka Cykoria
spora garść mirabelek
oliwa lub masło klarowane
pieprz
sól

Wykonanie:
1. Mięso kroimy w plastry o grubości ok. 0,5 cm. Posypujemy bardzo obficie przyprawą. Osobiście preferuję produkt Cykorii, ale można poeksperymentować z różnymi ziołowymi, lub samemu zrobić podobnego rodzaju mieszankę. Tak przygotowane mięso smażymy partiami do chwili lekkiego zrumienienia się. Nie musi być w pełni wysmażone, gdyż jeszcze będziemy je dusić. Odkładamy do naczynia.
2. Cebulę kroimy w kostkę bądź "pióra" i rumienimy na tym samym tłuszczu, na którym smażyliśmy mięso.
3. Grzyby po oczyszczeniu kroimy w średniej wielkości kawałki. Ja użyłem podgrzybków z domieszką borowików. Dodajemy do cebuli i całość smażymy, dokładnie lecz delikatnie mieszając. Możemy podlać odrobinę wodą i nakryć pokrywką. 
4. Po 8 - 10 minutach dodajemy przekrojone na pół i pozbawione pestek mirabelki oraz mięso. Całość doprawiamy finalnie solą i pieprzem, dokładnie mieszamy i dusimy pod przykryciem przez kolejne 5 minut. 

Danie możemy podawać według własnego uznania - z ryżem, ziemniakami lub kaszą. Ja zdecydowałem się na tą ostatnią głównie ze względu na fakt, że przed wiekami w Polsce jadało się głównie przeróżne kasze. Danie smakuje wyśmienicie. Mirabelki dodają grzybom delikatną, nieco intrygującą kwaśno-owocową "nutkę" smakową, doskonale podkreślając wszystko to, co cenię sobie ogromnie w smaku grzybów leśnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz