czwartek, 22 października 2015

Sznycelki z indyka z serem

Wszystko zaczęło się właściwie od... ślubu kolegi. Z powodu ślubu i wesela przez kilka dni ktoś się musiał zająć jego domem i zwierzakami (2 psy i 3... węże), a tym "ktosiem" byłem ja. W pobliskim sklepie spożywczym - jednym z popularnych "sieciówek" - znalazłem apetycznie wyglądające sznycelki z piersi indyka. Postanowiłem wypróbować. Usmażyłem sobie z ziołami do drobiu i bardzo mi smakowały. Tym razem postanowiłem jednak zrobić je inaczej. Moja "kulinarna fantazja" się dziś bardzo uaktywniła i... 

Składniki:
60 - 80 dkg sznycelków z piersi indyka
20 - 25 dkg sera edamskiego
czerwona czubrica
zioła toskańskie (Kamis)
rama kulinarna

Wykonanie:
Plastry mięsa obficie posypujemy czerwoną czubricą i odstawiamy na ok. 20 - 30 minut. Na patelni silnie rozgrzewamy tłuszcz. Smażymy sznycelki najpierw z jednej strony na złoty brąz. Po przewróceniu na drugą stronę obkładamy mięso dość grubą warstwą sera, a następnie nakrywamy patelnię przykrywką. Po ok. 2  - 3 minutach, gdy ser się rozpuszcza, posypujemy mięso obficie ziołami toskańskimi.

poniedziałek, 19 października 2015

Grillowany filet z piersi kurczaka w sosie meksykańskim

Choć dotychczas się z tym tutaj nie zdradzałem, bardzo lubię dania z grilla. Gdy rodzina zbiera się na grillowanie, ja staję przy ruszcie w roli kucharza. ;) Oczywiście największa przyjemność jest, gdy można w ogródku rozpalić prawdziwego grilla i piec jedzenie na solidnym ogniu. W okresie jesienno - zimowym trzeba się, niestety, zadowolić grillem elektrycznym, ale dobre i to. Tym razem proponuję filet z piersi kurczaka z ziołami i wyśmienitym sosem meksykańskim

Składniki:
4 duże filety z piersi kurczaka
przyprawa do kurczaka (Cykoria)
sos meksykański (Winiary)
pieprz
sól

Wykonanie:
Od filetów odkrawamy "polędwiczki", a następnie lekko rozbijamy. Posypujemy z obu stron solą i pieprzem a także - i to bardzo obficie - przyprawą do kurczaka. Na koniec smarujemy dokładnie sosem meksykańskim (taki fajny, w torebkach do wyciskania) i możemy odstawić do lodówki na ok. godzinę (jeśli się spieszymy, nie jest to bardzo konieczne). Pieczemy na grillu na złoto-brązowy kolor.

wtorek, 13 października 2015

Zupa chlebowa z grzybami leśnymi

Za oknami pogoda paskudna, więc trzeba sobie poprawić co jakiś czas humor - a cóż może lepiej poprawić humor, niż dobre jedzenie i to w dodatku samemu przygotowane? Skoro już zdeklarowałem się do objęcia "dyżuru przy garach", skonsultowałem z rodziną, co też można by ugotować. Siostra orzekła: "może chlebowa?" OK! Nie pytając już dalej o zdanie, postanowiłem jednak ją radykalnie "ujesiennić". Grzyby! Grzyby! Grzyby! Już kiedyś do chlebowej wrzuciłem spontanicznie trochę grzybów suszonych, z bardzo dobrym efektem końcowym, więc pomyślałem, że świeże grzyby prosto z lasu sprawdzą się znakomicie, tylko zupa powinna być przy tym odrobinę kwaśniejsza niż zazwyczaj. I tak oto narodziła się trzecia już moja autorska odmiana tego popularnego czeskiego dania. :)

Składniki:
średniej wielkości bochenek chleba żytniego (ok. 40 dkg)
ok. 2,5 litra rosołu (lub wody z 3 - 4 kostkami rosołowymi)
ok. 25 - 30 dkg świeżego, mięsnego boczku
ok. 35 dkg kiełbasy wieprzowej
ok. 30 dkg grzybów leśnych (maślaki / podgrzybki)
ziele angielskie
pieprz ziołowy
zioła prowansalskie
cytryna
pieprz
sól

Wykonanie: 
1. Zagotowujemy wywar, lub wodę z kostkami rosołowymi (ew. bulionetkami).
2. Chleb (u mnie z ziarnami słonecznika i siemienia lnianego) rozdrabniamy i dodajemy do gotującego się rosołu. Przyprawiamy też solą (niecała płaska łyżeczka) i sporą ilością pieprzu. Gotujemy ok. 15 minut, po czym miksujemy.
3. Boczek kroimy w kostkę i rumienimy na niewielkiej ilości oliwy. Kiełbasę kroimy w plasterki, grubości ok. 0,5 cm. Ja używam "kiełbasy domowej niewędzonej" z lokalnej masarni, ze względu na jej niezrównane walory smakowe. Każda o wadze ok. 17,5 dkg.  Oczywiście lokalność ma wiele zalet, ale też i wady - m.in. właśnie lokalność. Zbliżone kiełbasy powinny być jednak dostępne także od innych producentów. Smażymy razem na dobrze rozgrzanej oliwie aż do zrumienienia. Dodajemy do zmiksowanej zupy.
4. Na pozostałym tłuszczu smażymy grzyby, delikatnie mieszając i uważając, aby nam nie przywarły do patelni. Dodajemy dość obficie pieprz i sól oraz skrapiamy obficie sokiem z cytryny. Dodajemy do gotującej się zupy i całość mieszamy.
5. Zupę doprawiamy: 5 - 6 ziarenek ziela angielskiego, pół łyżeczki pieprzu ziołowego, łyżkę ziół prowansalskich oraz pieprz i sól do smaku. Można też dodać jeszcze soku z cytryny. Zupę gotujemy jeszcze 10 - 15 minut.

poniedziałek, 12 października 2015

Pieczarki z pietruszką

"Pieczarkowego ciągu" ;) ciąg dalszy... Zostało po ostatnim zakupie jeszcze trochę pieczarek, które znakomicie nadały się na poniedziałkowe późne śniadanie. Trzeba też było jakoś "zagospodarować" resztę zapomnianej natki pietruszki, która zaczęła więdnąć i zasychać. No i wyszło coś takiego...

Składniki: 
ok. 30 dkg pieczarek
1 średniej wielkości cebula
natka pietruszki
cytryna
oliwa
pieprz
sól

Wykonanie:
Tradycyjnie zaczynamy od pokrojenia cebuli w kostkę i przesmażenia jej na oliwie. Pieczarki kroimy wzdłuż kapelusza na 2 - 3 części i następnie w plasterki. Dodajemy na patelnię. Przyprawiamy. Natkę pietruszki siekamy na drobno. Całość obficie skrapiamy sokiem z cytryny - z mniej więcej 1/3 owocu. Całość dokładnie mieszamy i smażymy przez kilka minut.

Pieczarki na białym winie

Stałem się ostatnio prawdziwym PIECZARKOŻERCĄ! :) Gdy w piątek wróciłem z targowiska, moi dziwili się: "A na co żeś tyle pieczarek nakupował?" A ja na to: "Na dzisiejszą kolację, na jutrzejszą kolację i może jeszcze na coś starczy." Po prostu trzeba było wypróbować trochę nowych pomysłów, które zaczęły mi się tłuc po głowie. No i...

Składniki:
ok 30 dkg pieczarek
1 średnia cebula
ok 1/3 szklanki białego wina
ok. łyżeczki zielonej czubrycy
ok. łyżeczki słodkiej papryki
spora szczypta ostrej papryki
masło klarowane
pieprz
sól

 Wykonanie:
Cebulę kroimy w kostkę i rumienimy na silnie rozgrzanym maśle. Pieczarki kroimy najpierw wzdłuż kapelusza na dwie lub trzy części, a następnie w dość cienkie plasterki. Dorzucamy do smażącej się cebuli i przyprawiamy czubrycami, papryką, solą i pieprzem. Mieszamy wszystko dokładnie i smażymy 2 - 3 minuty, a następnie podlewamy białym półwytrawnym winem i dusimy wszystko razem kilka minut.

sobota, 10 października 2015

Zrazy wołowe z grzybami

Bardzo lubię wołowinę... Niestety jest to dość drogie mięso, więc jeśli już, to pojawia się na naszym stole na niedzielny obiad. Bardzo lubię zwłaszcza bitki i zrazy (choć nie gardzę też dobrym tatarem), które zawsze były specjalnością mojego taty. Zawsze wydawało mi się, że wykonanie zrazów jest dosyć trudne. Myślałem tak do chwili, gdy - z pewnym drżeniem rąk ;) - spróbowałem je zrobić samemu. najtrudniejszy pierwszy krok... La la la la la... A to taka łatwizna! I w gruncie rzeczy bardzo przyjemne pichcenie, bo można puścić trochę wodze kulinarnej fantazji i zaszaleć, bowiem dobór dodatków i przypraw jest właściwie nieograniczony.

Składniki:
4 plastry wołowiny
ok. 40 dkg grzybów
1 średnia cebula
2 ząbki czosnku
1 kostka bulionu grzybowego
1/2 szklanki białego wytrawnego lub półwytrawnego wina
kilka plastrów polędwicy / szynki
ogórki kiszone
papryka konserwowa
musztarda
olej ryżowy
natka pietruszki
oregano
pieprz
sól
oregano

Wykonanie:
Rozgrzewamy piekarnik do ok. 200 stopni - grzanie od góry i od dołu 
1. Mięso rozbijamy na cienkie kotlety. Oprószamy obustronnie solą i pieprzem. Następnie z jednej strony smarujemy powierzchnię dość obficie musztardą (może być zwykła sarepska, ale doskonale nadaje się także musztarda ziołowa Develey, którą jednak nie wszędzie można łatwo kupić). Następnie posypujemy dość obficie oregano. Na tak przygotowanym mięsie układamy plasterki wędzonej polędwicy lub szynki długodojrzewającej.
2. Ogórki, paprykę i część grzybów kroimy w podłużne, dość grube kawałki. Układamy je na mięsie i mięso zwijamy dość ciasno, spinając szpikulcami. Tak przygotowane zrazy obsmażamy dokładnie (stopniowo je obracając) na patelni na dużym ogniu. Przekładamy do rondla lub brytfanny.
3. W około 1/2 litra gorącej wody rozpuszczamy kostkę bulionową i zalewamy nią mięso. Możemy też dodać garść suszonych grzybków (np. borowiki / podgrzybki).
4. Cebulę kroimy w kostkę i rumienimy na tym samym oleju, na którym smażyliśmy mięso. Czosnek kroimy w dość cienkie plasterki i dodajemy do smażącej się cebuli. Smażymy dalej ok. 1 minuty, po czym zalewamy całość winem i redukujemy. Dodajemy do mięsa. Dodajemy też kilka gałązek pietruszki. Wstawiamy je do piekarnika. Podczas pieczenia kilkakrotnie obracamy mięso dla równomiernego zrumienienia. Danie może być również przygotowane na ogniu.
5. Pozostałe grzyby kroimy w półplasterki (kapelusze) i średniej wielkości kawałki (nóżki). Smażymy je na patelni na silnie rozgrzanym maśle. Pieprzymy i solimy. Dodajemy je do garnka z mięsem mniej więcej godzinę po rozpoczęciu pieczenia / gotowania).
6. Gdy mięso jest już miękkie (po ok. 1,5 godziny), wyjmujemy je. Sos możemy zagęścić gęstą śmietaną. Jeśli wciąż jest zbyt rzadki, dodajemy max. pół łyżki mąki ziemniaczanej rozpuszczonej w wodzie. Całość mieszamy, podgrzewając cały czas na niewielkim ogniu.

piątek, 9 października 2015

Risotto z kurkami

Chyba już kiedyś pisałem, jak bardzo kocham kurki... Wiele lat temu byliśmy z rodziną w lasach na Wale Pomorskim - w zajeździe w samym środku lasu. Piękne i grzybne lasy, a w pobliżu niesamowite wprost ilości kurek. Pamiętam, jak wieczorami siadaliśmy na tarasie zajazdu i na turystycznej kuchence smażyliśmy kurki na masełku! Pychota! Niestety, w rejonie, gdzie mieszkam, kurek jest zdecydowanie mało - rzadko pojawiają się na stoiskach grzybiarzy na targu, i w raczej niewielkich ilościach, ale można je zwykle kupić w sklepie (np. w "Biedronce"). Tak więc pewnego pięknego, wrześniowego dnia, kupiwszy kubełek dorodnych kurek, postanowiłem zrobić danie według przepisu znalezionego w adwentystycznym czasopiśmie "Znaki Czasu".
Składniki:
Ok. 1,2 kg kurek
30 - 40 dkg ryżu basmati
pół pęczka natki pietruszki
1 duża cebula
olej kokosowy (lub ryżowy)
pieprz
sól

Wykonanie: 
1. Oczyszczone i umyte kurki kroimy na średniej wielkości kawałki i podsmażamy na patelni.
2. Cebulę kroimy w kostkę i szklimy na osobnej patelni. Dodajemy ryż i całość obsmażamy przez 3 - 4 minuty. następnie wlewamy 3 szklanki gorącej wody, solimy i dusimy na wolnym ogniu pod przykryciem do chwili, gdy ryż wchłonie wodę. Następnie ponownie podlewamy 1 - 2 szklankami wody i dusimy aż do całkowitego wchłonięcia.
3. Pod koniec duszenia dodajemy usmażone grzyby i jeszcze kilka minut dusimy, całość dokładnie mieszając. Doprawiamy do smaku.
4. Gotowe danie posypujemy posiekaną natką pietruszki. Rónie smaczne tak na gorąco, jak i na zimno.

poniedziałek, 5 października 2015

Kurczak z grzybami i mirabelkami

Tym razem będę chyba naprawdę bardzo oryginalny - bowiem szukałem dość długo i nie znalazłem żadnego (!) przepisu, który by był podobny do tego, co przyszło mi do głowy. A zaczęło się właściwie od wizyty na festynie archeologicznym w Biskupinie, którego tegoroczna edycja poświęcona była zwyczajom kulinarnym różnych epok i krajów. Na wielu stoiskach można było nie tylko posłuchać o tym, czym się odżywiali nasi przodkowie, nie tylko zobaczyć, jak przyrządzało się potrawy i nie tylko sycić wzrok gotowymi daniami i rozkoszować się zapachami, ale także skosztować tego, co upichcono. 

Najdalej w głąb dziejów można się było cofnąć w "wiosce mezolitycznej". "Wiosce" to zdecydowanie zbyt szumnie powiedziane - ot szałas, ognisko i dwie proste ławeczki okryte skórami. Panie z owej "wioski" miały dość trudne zadanie, bo... jakże mówić o kuchni z czasów tak odległych? Wszak według głównego nurtu naukowego mezolit to okres pomiędzy 11.000 a 7.000 lat p.n.e. i o tym, co lubili wówczas jeść ludzie i jak to przyrządzać wiemy w gruncie rzeczy bardzo mało, praktycznie nic. Możemy jedynie próbować domyślać się na podstawie znajdowanych kości i nasion. Panie - w dniu, gdy odwiedzałem Biskupin - stanęły przed jeszcze jednym wyzwaniem: ktoś ukradł mięso przeznaczone do pieczenia. Tak więc trzeba było się zadowolić rybą. A ponieważ przy ścieżce do ich obozu rosła mirabelka, która obrodziła niesamowicie owocami, panie postanowiły je wykorzystać i nadziać nimi rybę, którą upiekły na kamieniu przy żarze ogniska.

Rybka była naprawdę pyszna, a ja - delektując się jej smakiem - zacząłem się zastanawiać nad tym, dlaczego właściwie ludzie wzgardzili mirabelką? Jej drobne, żółte lub żółto - czerwone owoce służą głównie dzieciom jako "amunicja". Być może ze względu na jej charakterystyczny cierpko - kwaśny smak, z minimalną tylko "nutką" słodyczy? To, co mogłoby się zdawać na pozór poważną wadą tych owoców, jest w gruncie rzeczy ich wielką zaletą, gdyż można z nich przyrządzać znakomite, orzeźwiające napoje na upalne letnie dni, a także wzbogacić kuchnię. O, jakże niesprawiedliwi jesteśmy, pogardzając mirabelkami! Początkowo zacząłem myśleć o tym, by po prostu kurczaka nafaszerować owocami, ale potem pomyślałem jeszcze o grzybach. Wszak do dań z grzybów nieraz dodaje się trochę cytryny, by wzbogacić ich "bukiet smakowy". Więc dlaczego by nie spróbować z mirabelkami? Od tej myśli, do jej urzeczywistnienia upłynęło zaledwie kilka godzin. Na szczęście bowiem udało się jeszcze znaleźć mirabelki...

Składniki:
ok. 60 dkg mięsa z piersi kurczaka (filet + polędwiczki)
ok. 50 dkg grzybów
duża cebula
przyprawa do kurczaka Cykoria
spora garść mirabelek
oliwa lub masło klarowane
pieprz
sól

Wykonanie:
1. Mięso kroimy w plastry o grubości ok. 0,5 cm. Posypujemy bardzo obficie przyprawą. Osobiście preferuję produkt Cykorii, ale można poeksperymentować z różnymi ziołowymi, lub samemu zrobić podobnego rodzaju mieszankę. Tak przygotowane mięso smażymy partiami do chwili lekkiego zrumienienia się. Nie musi być w pełni wysmażone, gdyż jeszcze będziemy je dusić. Odkładamy do naczynia.
2. Cebulę kroimy w kostkę bądź "pióra" i rumienimy na tym samym tłuszczu, na którym smażyliśmy mięso.
3. Grzyby po oczyszczeniu kroimy w średniej wielkości kawałki. Ja użyłem podgrzybków z domieszką borowików. Dodajemy do cebuli i całość smażymy, dokładnie lecz delikatnie mieszając. Możemy podlać odrobinę wodą i nakryć pokrywką. 
4. Po 8 - 10 minutach dodajemy przekrojone na pół i pozbawione pestek mirabelki oraz mięso. Całość doprawiamy finalnie solą i pieprzem, dokładnie mieszamy i dusimy pod przykryciem przez kolejne 5 minut. 

Danie możemy podawać według własnego uznania - z ryżem, ziemniakami lub kaszą. Ja zdecydowałem się na tą ostatnią głównie ze względu na fakt, że przed wiekami w Polsce jadało się głównie przeróżne kasze. Danie smakuje wyśmienicie. Mirabelki dodają grzybom delikatną, nieco intrygującą kwaśno-owocową "nutkę" smakową, doskonale podkreślając wszystko to, co cenię sobie ogromnie w smaku grzybów leśnych.

sobota, 3 października 2015

Kotlet z grzybami leśnymi i serem camembert

Zastanawiam się za co można lubić jesień... Oczywiście za wiele - za jabłka, jarzębinę, rokitnik i wiele innych smacznych "darów natury". Za kolorowe liście. No i za grzyby - choć oczywiście grzyby pojawiają się w naszych lasach przez całe lato (o ile nie jest tak sucho, jak w tym roku), to jednak najbardziej kojarzą mi się z jesienią, gdy właściwie już się kończą. Grzyby darzę wielką miłością. Gdy trafiają na mój talerz, jest to dla mnie kulinarne święto. Biada temu, który by mi wówczas próbował przeszkadzać lub pospieszał mnie przy jedzeniu! ;) Gdy jem grzyby, muszę mieć czas podelektować się każdym ich kawałeczkiem. Powoli obracam w ustach, delikatnie rozgniatam językiem miąższ, by POCZUĆ. Uwielbiam zapach grzybów, smak grzybów i ich szczególną konsystencję. Każdy taki posiłek siłą rzeczy staje się aktem uwielbienia dla Boga za te leśne delicje!

W bieżącym roku grzybów nie jest zbyt wiele, gdyż zbyt mało mieliśmy deszczów. W dodatku w moich okolicach lasy nie są szczególnie bogate, różnorodność grzybów jest stosunkowo niewielka i z prawdziwą zazdrością spoglądam na zdjęcia chwalących się swymi zbiorami przyjaciół z Borów Tucholskich. No cóż, nie każdy ma tyle szczęścia, nie wszystko jest nam dane po równo! Niedawno uszczęśliwiłem rodzinę zupą grzybową, ale to o wiele za mało jak dla mnie. Dziś w nocy, nie mogąc zasnąć, do rana białego czytałem książkę, a w niej tak obszerny i sugestywny opis grzybobrania, że... o rany! Już nawet na lekturze ledwie się mogłem skupić, bo myślałem wciąż o grzybach. I wówczas zacząłem fantazjować: jakie grzybki i jak można by przyrządzić. No i się załatwiłem na amen! ;) Moje szczęście, że gdy rano pobiegłem na targ, pani, która zwykle przyjeżdża z grzybkami, była na swym miejscu i miała nie najgorsze podgrzybki. Życie mi uratowała, bo w przeciwnym razie nie wiem, jakbym dożył wieczora. ;) A moja fantazja dotyczyła dodania do grzybów ziół i mojego ulubionego sera camembert i podania ich na kotlecie schabowym.
Składniki:
4 solidne plastry schabu
ok. 40 dkg grzybów
300 - 400g sera camembert
1 spora cebula
zioła toskańskie (Kotanyi)
bułka tarta
masło klarowane
rama kulinarna
jajko
pieprz
sól

Wykonanie:
1. Schab dokładnie rozbijamy. Kotlety powinny mieć dość sporą powierzchnię, więc ja zwykle zamawiam plastry mniej więcej o połowę grubsze niż zwykle. Delikatnie solimy i pieprzymy, a następnie panierujemy.
2. Na patelni rozgrzewamy ok. łyżki masła klarowanego (możemy też użyć zwykłego). Cebulę kroimy w kostkę i szklimy. Oczyszczone grzyby (ja myję je w bardzo ciepłej wodzie z dodatkiem 1 - 2 łyżeczek soli) kroimy w kostkę i dodajemy do smażącej się cebuli. Całość posypujemy obficie ziołami (myślę, że dodałem w sumie ok. płaskiej łyżki - rzecz gustu i smaku), a także solą i pieprzem, a następnie dokładnie, lecz bardzo delikatnie, mieszamy. 
3. Kotlety smażymy na złocisty kolor najpierw z jednej strony. Po obróceniu na drugą stronę na wierzch nakładamy obficie grzyby. Na koniec całość obkładamy pokrojonym w plastry serem. Ser warto wcześniej dobrze schłodzić - będzie go trochę łatwiej kroić. Możemy posypać jeszcze odrobiną ziół. Całość smażymy kilka minut pod przykryciem.

Z dużą satysfakcją stwierdzam, że wytwór mojej fantazji, po urzeczywistnieniu, okazał się nadzwyczaj smaczny - połączenie grzybów, ziół i sera camembert było prawdziwą przyjemnością dla podniebienia. Danie podałem z pieczonymi frytkami. Takie ich przyrządzenie ma dwie ogromne zalety: 1) są o wiele zdrowsze i bardziej dietetyczne; 2) poczuć możemy prawdziwy smak ziemniaków, który w procesie smażenia jest mocno zmieniany przez olej. Całość... ledwie mi się mieściła na największym z naszych talerzy! :)