środa, 24 grudnia 2014

Tarciuchy ziemniaczane

Wigilia to bardzo szczególny dzień w ciągu roku. Dzień, gdy w całym domu pachnie rybą, zupą grzybową (lub barszczem), pierogami, kompotem z suszu, plackami... W naszym domu rodzinnym jest w zasadzie stały zestaw dań wigilijnych, nie zmieniany od wielu, wielu lat. Choć może dobrze by było "odświeżyć" zwyczaje, to jednak przynajmniej odpada kłopot: co zrobić na Wieczerzę. Zupełnie inaczej jest z "lunchem" (oj, jak ja nie lubię anglojęzycznego słownictwa, ale nie wiem, czy jest polski odpowiednik). Tym razem to ja podjąłem się wykonania tego posiłku. By zachować tradycję postu, zdecydowałem się na danie wegetariańskie, a nawet wegańskie. Skorzystałem z bardzo ciekawie zapowiadającego się przepisu zamieszczonego przez Izabelę Lewosińską na łamach adwentystycznego miesięcznika "Znaki Czasu" ze stycznia 2014 r. Adwentyści znani są z propagowania zdrowego stylu życia i odżywiania się - stosują się do biblijnych zasad doboru żywności, a bardzo wielu praktykuje wegetarianizm (choć nie jest on obowiązkowy, nie jest nakazany przez Słowo Boże, ani zalecany) i stąd w każdym numerze ich czasopisma jest wiele porad dot. zdrowego trybu życia i odżywiania oraz przepisy "wege". :)

Tarciuchy ziemniaczane skusiły mnie z dwóch powodów. Po pierwsze, rację ma siostra Izabela, pisząc: "Trudno wyobrazić sobie kuchnię bez ziemniaków. Ta bulwa naprawdę rzadko nam się nudzi. Często stanowi danie główne lub kolacyjne. Lubimy je w postaci smażonej, pieczonej i gotowanej." To szczera prawda i ani ja, ani też moja rodzina, nie jesteśmy pod tym względem wyjątkami. ;) Ziemniaki to u nas "codzienność stołu"! :) Drugi powód: czubryca. Przyznam, że pierwszy raz w życiu usłyszałem o takiej przyprawie! Jednak całe danie i ona sama wydały mi się tak interesujące, że postanowiłem jej poszukać. Okazało się, że nie było to wcale takie trudne, jakby się mogło zdawać. Mieli ją w sklepie zielarskim naprzeciwko. Z pewnością można ją także dostać w dobrych sklepach ze zdrową żywnością. Jest to przyprawa pochodząca z kuchni bułgarskiej, o bardzo przyjemnym czosnkowo - ziołowym zapachu, której głównym składnikiem jest cząber górski.

Składniki:
1,2 - 1,5 kg ziemniaków
1 duża czerwona papryka
Ok. 15 cm pora (zielona część)
1 - 1,5 łyżki suszonej czubrycy
sól
olej

Wykonanie:
1. Ziemniaki myjemy, obieramy i trzemy na tarce o dużych oczkach.
2. Paprykę myjemy, usuwamy "gniazdo" nasienne i kroimy w sporą kostkę.
3. Pora myjemy i kroimy w talarki. Przyznam, że po raz pierwszy miałem do czynienia z daniem, w którym wykorzystuje się także liście. Dotąd pojawiały się one u nas jedynie w rosole, skąd jednak były odławiane (przyznam, że ugotowane bardzo lubię zjadać).
4. Wszystkie warzywa umieszczamy w jednym naczyniu. Dodajemy ok. 1,5 płaskiej łyżeczki soli oraz czubrycę. tej ostatniej dodałem trochę więcej, niż w oryginalnym przepisie, gdyż lubię "mocniejsze smaki". Wydaje mi się, że warto spróbować dodać też trochę czarnego pieprzu, lub pieprzu ziołowego. Całość bardzo dokładnie  mieszamy.
5. Danie wykładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (papier można nasmarować wcześniej ok. łyżką oleju) lub do żaroodpornego, szklanego naczynia (dno smarujemy olejem). Pieczemy przez ok 20 - 30 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.

I mamy danie na postny posiłek "jak znalazł". Gdy mój ojciec spróbował, powiedział tylko: "Takie dziwne trochę, ale smaczne". :) I dosyć sycące - myślę, że dla czteroosobowej rodziny spokojnie starczy kilogram ziemniaków, choć w oryginale jest aż 1,5 kg.

środa, 17 grudnia 2014

Schabowy w musztardzie

Dziś mam ochotę podzielić się kolejnym pomysłem na bardzo szybkie i proste danie - tak proste, że właściwie sam mam wątpliwości, czy to w ogóle można nazwać przepisem. ;) Przyszło mi ono do głowy podczas jednego z wyjazdów - skromne warunki bytowania (w tym skromne wyposażenie kuchni), uruchamiają w człowieku kreatywność. ;) Schabowy to niemal nasze "narodowe danie" i bardzo je sobie cenię. I często mam na niego ochotę - ale nie zawsze mam jajka, mąkę i bułkę tartą. Nic to! Marząc pewnego dnia o "solidnym schaboszczaku", pomyślałem sobie: "a gdyby tak 'ożenić' pana Schabowego z panią Musztardą?" Od pomysłu do realizacji minęło nadzwyczaj mało czasu - choć przyznam, że sam myślałem o tym: "toż to czyste szaleństwo!" Gdy wreszcie pięknie usmażony kotlet znalazł się na talerzu, ja wciąż się obawiałem: "czy to w ogóle będzie jadalne?" Było! I to JAK! Gdy po kilku dniach wróciłem do domu, najszybciej jak się dało przetestowałem "wynalazek" także na rodzinie, zyskując wysokie oceny. :)


Składniki:
schabowy / schabowe
musztarda sarepska

Wykonanie:
Kotlety schabowe rozbijamy i smarujemy dokładnie z obu stron musztardą. Nie potrzeba już nic więcej, gdyż musztarda nie tylko zawiera sól, ale jest też pełnym zestawem przypraw. Dobrze jest to zrobić ok. 2 godziny przed smażeniem i odstawić mięso na ten czas do lodówki, żeby musztarda w nie wniknęła. Jeśli jednak nie mamy czasu lub możliwości, możemy kotlety smażyć od razu i też będą pyszne. Smażymy dokładnie po kilka minut z obu stron - robię to zwykle na maśle klarowanym lub Ramie kulinarnej. Nie musimy przy tym szczególnie martwić się, że  przetrzymamy je na ogniu zbyt długo i mięso stwardnieje - dzięki musztardzie (jak sądzę) nawet jeśli potrzymamy je na patelni trochę dłużej, będzie miękkie i soczyste. Mi w każdym razie nie udało się zrobić za twardych. ;)

sobota, 13 grudnia 2014

Zupa chlebowa z boczkiem i kiełbasą

Z czym kojarzy się nam kuchnia czeska? Nie wiem, jak Wam, ale mnie przede wszystkim z knedlikami. Gdy w 1994 roku tydzień spędziłem w Brnie, każdego dnia jadłem knedliki w innej odmianie. Gdy w roku 2009 byłem w Cieszynie, nie potrafiłem się powstrzymać i poszedłem na czeski brzeg Olzy na knedliki! Jednak kuchnia czeska to nie tylko knedliki, ale także kilka innych niezwykle ciekawych, choć mniej znanych u nas, "wynalazków kulinarnych". Jednym z najlepszych - co najmniej równie świetnych jak knedliki - jest zupa chlebowa. Oparłem się na tradycyjnym czeskim przepisie, mocno go jednak modyfikując.

Składniki:
średniej wielkości bochenek chleba żytniego (ok. 40 dkg)
ok. 2,5 litra rosołu (lub wody z 3 - 4 kostkami rosołowymi)
Ok. 10 - 15 dkg mięsnego surowego boczku
4 białe kiełbasy
7 jajek
oliwa
gęsta śmietana
1,5 łyżeczki kminku (nasiona)
pieprz
sól

Przygotowanie:
1. zagotowujemy wywar, lub wodę z kostkami rosołowymi.
2. Chleb (u mnie z ziarnami słonecznika i siemienia lnianego) rozdrabniamy i dodajemy do gotującego się rosołu. Kminek rozgniatamy w moździerzu i dodajemy do garnka. Przyprawiamy też solą (niecała płaska łyżeczka) i sporą ilością pieprzu. Gotujemy ok. 15 minut.
3. Boczek kroimy w kostkę a kiełbasę w półplasterki, grubości ok. 0,5 cm. Smażymy razem na dobrze rozgrzanej oliwie aż do zrumienienia.
4. Cztery pozostałe jajka gotujemy na twardo.
5. Zupę miksujemy, dodajemy żółtka z trzech jaj i usmażone mięso. Gotujemy 15 - 20 minut
6. Kilka minut przed końcem gotowania dodajemy śmietanę i całość dokładnie mieszamy.
7. Po rozlaniu na talerze na wierzch zupy układamy rozkrojone jajka (1 na osobę). Możemy też zupę udekorować drobno posiekaną natką pietruszki.

Zupa jest niesamowicie prosta w przygotowaniu, szybka, naprawdę pyszna i bardzo gęsta (oczywiście można trochę rozwodnić - osobiście jednak bardzo lubię gęste zupy) i niesamowicie sycąca. W smaku przypomina odrobinę żurek. Muszę przyznać, że to danie "chodziło za mną" już od kilku dni - byłem ciekaw jego smaku, a także trafności wybranych przeze mnie dodatków (jajka, boczek, kiełbasa). Fantazjowałem o niej przez 3 czy 4 dni! :D A efekt był jeszcze lepszy, niż w najśmielszych marzeniach! :)

środa, 10 grudnia 2014

Schab sauté w delikacie

Podczas jednego z dłuższych wyjazdów nabrałem pewnego dnia wielkiej ochoty na schabowego. Rzecz w tym, że nie miałem ani bułki tartej, ani jajek, a zupełnie bez sensu było kupowanie 10 jajek, żeby użyć jednego do obiadu i całego woreczka tartej bułki. Pojawiła się myśl: "A może by tak zrobić ten schab trochę inaczej" i przyszedł mi do głowy czerwony Delikat. Pozostało tylko rozgrzać masło i wkrótce delektować się naprawdę wspaniałym smakiem.

Składniki:
4 solidne kotlety schabowe
przyprawa Delikat do mięs
Rama kulinarna
pieprz
sól

Wykonanie:
1. Kupując mięso zwracamy uwagę na to, aby były to grube kawałki - mogą być odrobinę grubsze, niż na standardowe kotlety. Mięso rozbijamy, jednak nie tak cienko, jak do zwykłego kotleta. Jeśli zamawiamy rozbite w sklepie, starczy, jeśli sprzedawczyni każdy kawałek przepuści zaledwie 3 - 4 razy przez maszynkę.
2. Kawałki mięsa z obu stron obsypujemy obficie solą i pieprzem, a potem bardzo obficie Delikatem. Kawałki mięsa powinny być dokładnie pokryte dość grubą warstwą przyprawy.
3. Kotlety smażymy - po kilka minut z każdej strony - na silnie rozgrzanym tłuszczu, na średnim gazie. Należy zwracać szczególną uwagę na to, żeby nie były zbyt mocno wysmażone. Najlepsze są, gdy lekko uginają się pod naciskiem widelca, a środek jest lekko "niedosmażony".
4. Danie podajemy z ziemniakami lub frytkami i surówką - idealnie pasuje do niego surówka z pora z majerankiem.

sobota, 6 grudnia 2014

Sałatka kukurydziano - serowa

Dziś coś naprawdę specjalnego... Prawdziwe "spécialité de la maison" - nasza ulubiona sałatka, która kolację zmienia w wyśmienitą ucztę. Określamy ją jako kukurydziano - serową, choć zawiera także inne składniki, ze względu na dominujące smaki. Zazwyczaj, gdy ją robimy, gotujemy także białą kiełbasę. Tym razem jednak postawiłem na usmażoną "kiełbasę domową niewędzoną" z niewielkiej masarni w Czerniejewie i efekt również jest wspaniały. Sałatka ta znakomicie smakuje także w towarzystwie kurczaka z rożna - zwłaszcza, jeśli na talerzu znajdzie się też nieco gęstego tłuszczu z kurczaka z przyprawami. :)
Składniki:
ok. 60 dkg sera gouda
2 puszki kukurydzy (po ok. 380 - 400g)
puszka czerwonej fasolki
2 spore ogórki kiszone
3 - 4 płaty czerwonej papryki konserwowej
4 jajka 
2 łyżki majonezu "Hallmans Babuni"
sól
pieprz

Wykonanie:
1. Zaczynamy od sera. Właściwie można wykorzystać różne odmiany sera. Ja jednak po wielu próbach doszedłem do wniosku, że najlepsza będzie gouda, choć ze względu na swą miękkość i lepkość może sprawić pewne problemy przy krojeniu (warto jednak się pomęczyć). Używam zazwyczaj serów z zakładów "Warmia", lecz bardzo dobrą goudę produkuje także mleczarnia "Demi". Ser kroimy w kostkę... I tu mała podpowiedź: kupując ser możemy w sklepie poprosić o pokrojenie w plastry o grubości ok 0,5 cm, co nam ujmie pracy. ;)
2. Dodajemy odsączoną kukurydzę i również odsączoną fasolkę.
3. Ogórki i płaty papryki kroimy w kostkę i dodajemy do sałatki.
4. Jajka gotujemy na twardo. Po ostudzeniu i pokrojeniu w kostkę również dodajemy je do garnka.
5. Dodajemy majonez, sól i pieprz do smaku. Całość bardzo dokładnie mieszamy.
6. Odstawiamy na co najmniej 1 - 1,5h do lodówki. Warto rozważyć nawet wykonanie dzień wcześniej, gdyż dopiero na drugi dzień ser robi się kremowy i rozpływający się w ustach.

Meksykańska zupa gulaszowa

Ponieważ dość dawno nie gotowałem nic "bardzo paprykowego", postanowiłem dziś zrobić coś bardziej w stylu meksykańskim. Nie jestem do końca przekonany, czy to faktycznie "kuchnia meksykańska", ale umówmy się, że tak. ;) W każdym razie jest w tym papryka, kukurydza, fasola... i jest naprawdę smacznie. :)


Składniki:
Ok. 60 - 70 dkg mięsa (np. łopatki wieprzowej lub gulaszowego)
1 słoik sosu meksykańskiego (u mnie Dawtona)
2 cebule (u mnie czerwona i czosnkowa)
4 - 5 sporych ziemniaków
czerwona papryka
por (biała część)
1 spora marchewka
1 spora pieruszka
kawałek selera
1 mała puszka kukurydzy
1 puszka czerwonej fasoli (opcjonalnie)
1 lekko czubata łyżeczka przyprawy do gulaszu
słodka papryka mielona
1 łyżeczka ostrej papryki mielonej
szczypta chili
masło klarowane
sól
pieprz

Przygotowanie:
1. Mięso kroimy w kostkę i obsmażamy na patelni na dobrze rozgrzanym maśle. U mnie jest to chuda łopatka wieprzowa, ale myślę, że równie dobrze może być to mieszanka wieprzowo - wołowa, lub drób.
2. Cebule kroimy w "pióra". Możemy oczywiście zastosować najzwyklejszą cebulę. Ja jednak zdecydowałem się na mieszankę czerwonej i czosnkowej (do nabycia w dobrych warzywniakach) ze względu na ich szczególne walory smakowe.
3. Gdy mięso jest już "ścięte" i lekko zrumienione, dodajemy cebulę. Całość posypujemy obficie papryką i przyprawą do gulaszu. Podlewamy odrobiną wody i dusimy wszystko razem ok. 10 minut.
4. W tym czasie por, pietruszkę, marchewkę, seler i paprykę kroimy w kostkę i dodajemy wszystko na patelnię, gdy cebula i mięso są już lekko podduszone. Wszystko razem podduszamy jeszcze na patelni ok. 10 minut, dokładnie mieszając składniki, a następnie przekładamy do garnka i zalewamy ok. 1,5 litrem wrzącej wody z czajnika.
5. Ziemniaki kroimy w kostkę i po ok. 15 minutach dodajemy do zupy wraz z kukurydzą ("Bonduelką") i ewentualnie czerwoną fasolą (jeszcze nie próbowałem, ale wydaje mi się, że będzie dobrze pasować).
6. Dodajemy sos i przyprawiamy. Gotujemy, aż mięso będzie miękkie.

środa, 3 grudnia 2014

Surówka z pora

Przystępując ostatnio do "działań obiadowych" ;) miałem pewien drobny dylemat. Mianowicie: co podać jako dodatek do głównego dania. Przyznam, że często idę na łatwiznę i korzystam z gotowych surówek, które można nabyć w pobliskim sklepie. Są niedrogie, smaczne i zawsze świeże. Tym razem jednak postanowiłem działać z ambicją i wszystko zrobić samemu. Po szybkiej analizie doszedłem do wniosku, że najlepszym dodatkiem do planowanego dania będzie por - tym bardziej, że cała rodzina pora bardzo lubi, a to radykalnie zwiększało szansę na to, że obiad będzie im smakował. Mój ojciec dosyć często robi zresztą surówkę z pora - jak zbyt długo nie pojawia się ona na naszym stole, zaczynamy się coraz głośniej dopominać ;) - i właściwie mogłem jego poprosić o przepis, ale... postanowiłem zrobić ją trochę inaczej.


Składniki:
1/2 pora (biała część)
1 kwaśne jabłko
1 spory ogórek kiszony
1 łyżeczka musztardy sarepskiej
2 łyżki oleju lub oliwy
połówka cytryny
łyżeczka majeranku
szczypta soli

Przygotowanie:
1. Jabłko ścieramy na tarce o grubych oczkach. Choć zazwyczaj w przepisach zalecane jest obranie, ja sobie postanowiłem odpuścić, gdyż także w skórce jabłka i bezpośrednią pod nią kryją się cenne dla naszego zdrowia składniki. Starte jabłko możemy skropić sokiem z cytryny, by nie ściemniało. Ja "nie żałowałem", gdyż lubię kwaśne smaki - w związku z czym w składnikach pojawia się aż połówka cytryny.
2. Por oczyszczamy z wierzchnich liści. Kroimy wzdłuż na pół i siekamy w "pióra". Wrzucamy do miski, posypujemy solą i odstawiamy na kilka minut.
3. Ogórka ścieramy na tarce o małych oczkach i wraz z jabłkiem wrzucamy do miski z porem.
4. Musztardę mieszamy z olejem i majerankiem, a następnie tak powstały sos dodajemy do surówki i wszystkie składniki dokładnie mieszamy. Dobrze jest gotowej surówce dać choćby 20 - 30 minut "odpoczynku" w lodówce, żeby się trochę "przegryzła".

wtorek, 2 grudnia 2014

Kotlet schabowy z pieczarkami i papryką

Przyszła dziś ochota na kotleta schabowego. Ale kotlety schabowe to "norma" w naszym domu - jadamy je tak często, że wreszcie trzeba było danie jakoś urozmaicić. Przyszły na myśl: grzyby, papryka, ser, czosnek niedźwiedzi... I ślinka zaczęła lecieć na samą myśl o takim zestawie. Rodzinka się trochę zdziwiła, lecz pomysł "przyjęła do aprobującej wiadomości" (kto zgadnie z jakiego filmu te słowa?) i wszystkim bardzo smakowało.


Składniki:
4 kotlety schabowe
pół papryki czerwonej
pół papryki żółtej
ok. 30 dkg pieczarek
średniej wielkości cebula
miękki ser żółty lub topiony - np. Gouda 
bułka tarta
2 jajka
czosnek niedźwiedzi
sól
pieprz
oliwa
Rama kulinarna

Przygotowanie:
1. Cebulę kroimy w kostkę i szklimy na patelni na oliwie.
2. Pieczarki przekrawamy na pół i siekamy na plasterki. Dodajemy do cebuli, całość mieszamy, posypujemy solą i pieprzem i kilka minut smażymy (możemy przykryć patelnię).
3. W tym czasie przygotowujemy paprykę. Usuwamy nasiona i kroimy paprykę w drobną kostkę. Dodajemy ją do smażących się grzybów. Smażymy kolejnych kilka minut, po czym zdejmujemy z ognia i możemy przełożyć do osobnego naczynia.
4. Rozbite kotlety posypujemy pieprzem, solą i czosnkiem niedźwiedzim (jeśli mamy, ja akurat mam - jeśli nie mamy, to nic się nie stanie) a następnie panierujemy: mąka, rozbełtane jajka i na koniec bułka tarta.
5. Kotlety smażymy - u mnie w domu zazwyczaj robimy to na ramie kulinarnej - najpierw z jednej strony, na złoty kolor. Następnie kotlet obracamy i na usmażoną już stronę nakładamy grubą warstwę grzybów z cebulą i papryką, a całość obkładamy serem. Ja użyłem Goudy z "Warmii", ale może lepiej jest użyć sera topionego w plasterkach - powinien się znacznie lepiej rozpuścić. Po kilku minutach danie jest gotowe.

Ponieważ na kotlecie jest już całkiem spora porcja warzyw i grzybów, nie potrzeba już nic więcej. Danie podajemy z frytkami lub ziemniakami. Pieczarki nadają mu wyjątkowego charakteru - schab podany z nimi smakuje zupełnie inaczej, niż zazwyczaj.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Placki z kaszy gryczanej z łososiem

Stanąłem ostatnio przed pewnym wyzwaniem: piątkowy obiad dla rodziny, z uwzględnieniem tradycji cotygodniowego postu. Pojawiła się myśl: po prostu smażona ryba. Ale... choć ryby wprost uwielbiam, to jednak tym razem nie miałem ochoty na nic, co ot tak można by wrzucić na patelnię. Rozwiązanie problemu znalazłem w grudniowych "Przepisach Czytelników", wprowadzając jednak do przepisu kilka drobnych modyfikacji. Bardzo lubię kaszę gryczaną - chyba najbardziej spośród wszystkich kasz - i bardzo chętnie ją zajadam w różnych konfiguracjach (np. zasmażaną z boczkiem). Jednak sam pomysł, by z niej zrobić placki, wydawał mi się ciut szalony, ekstrawagancki, ale przy tym niezwykle smakowicie nęcący. Tak więc postanowiłem spróbować. Danie jest stosunkowo proste do wykonania - wbrew pozorom placki formuje się dość łatwo - i całkiem przyjemne.


Składniki:
- 200g kaszy gryczanej w woreczkach
- 1 duża marchewka
- 1/2 szklanki słonecznika
- 1/2 pęczka posiekanej natki pietruszki
- 3 jajka
- 5 kopiastych łyżek mąki
- ok. 200 g łososia wędzonego
- sól
- pieprz
- olej do smażenia

Wykonanie:
1. Woreczki z kaszą wkładamy do wrzącej, osolonej wody i gotujemy 15 minut - tak, aby kasza była sypka. Po ugotowaniu dokładnie odcedzamy.
2. Marchewkę oskrobujemy i trzemy na tarce o grubych oczkach.
3. Kaszę wsypujemy do miski. Dodajemy słonecznik, posiekaną natkę pietruszki, jajka i mąkę i wyrabiamy wszystko na w miarę jednolitą masę. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
4. Na patelni rozgrzewamy olej. Z masy formujemy spore kulki, które kładziemy na patelnię i rozpłaszczamy w placuszki. Placuszki smażymy z obu stron na złoty kolor, a po usmażeniu odsączamy z nadmiaru tłuszczu na papierowych ręcznikach.
5. Na każdy placuszek kładziemy zwinięty w rulonik kawałek ryby i dodajemy listek pietruszki.

Pikantna zupa - krem z dyni

Dynia nie zalicza się do warzyw, które się często pojawiają na stole w moim domu. Być może dlatego, że przygotowanie dyni - ze względu na jej twardość - wymaga sporego wysiłku. Ponieważ jednak do moich rąk trafił przepis - zamieszczony w grudniowym wydaniu "Przepisów czytelników" - postanowiłem spróbować. Zwłaszcza, że zupkę polecono, jako rozgrzewającą, a dni już mamy zimne. Przyznam, że trochę przeklinałem pod nosem twardość dyni - ale na to chyba nie ma żadnego sposobu, trzeba się pomęczyć i już - ale efekt końcowy był tak pyszny, że obiecałem sobie, że mimo wszystko dynia (także w takiej postaci) będzie gościć częściej w naszej kuchni. Uwaga! Zupka naprawdę ma "kopytko"!

Składniki:
- ok. 50 - 60 dkg miąższu z dyni (bez pestek)
- średniej wielkości cebula
- 750 ml bulionu warzywnego (z kostki Knorr)
- średniej wielkości marchewka
- 2 ząbki czosnku
- kilka listków świeżej szałwii (lub bazylii)
- liść laurowy
- ziele angielskie
- sól
- 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej w proszku
- pieprz
- ostra papryka w proszku
- oliwa (ok. 2 łyżek)

Wykonanie:
1. Cebulę obieramy, kroimy w drobną kostkę i szklimy w garnku na oliwie.
2. Gdy cebula jest gotowa, dodajemy pokrojoną w niezbyt grube krążki marchewkę i całość przez chwilę smażymy, od czasu do czasu mieszając.
3. Dynię kroimy w kostkę i dodajemy do garnka, gdy marchewka już lekko zmięknie. Całość smażymy przez kilka kolejnych minut.
4. Wlewamy bulion, dorzucamy liść laurowy i ziele angielskie. W oryginalnym przepisie jest jeden liść i dwa ziarenka ziela - ja jednak wolę odrobinę mocniejszy smak, więc daję 3, a nawet 4 liście oraz 5 - 6 ziarenek ziela. Całość gotujemy na małym ogniu, aż warzywa będą miękkie.
5. Dodajemy przeciśnięty przez praskę, lub drobno posiekany czosnek oraz liście szałwii. Jeśli nie mamy akurat szałwii, możemy ją zastąpić bazylią - co ja zrobiłem z dobrym skutkiem. Generalnie chodzi - jak mi się zdaje - o to, żeby smak zupy "złamać" czymś ziołowym.
6. Garnek zdejmujemy z ognia i wyławiamy liść laurowy i ziele angielskie. Następnie zupę dokładnie miksujemy. Jeśli jest zbyt gęsta, możemy ją odrobinę rozcieńczyć wodą lub bulionem.
7. Doprawiamy do smaku gałką muszkatołową, solą, ostrą papryką i pieprzem.