piątek, 21 września 2018

Ryba w mirabelkach i czarnym bzie

Żegnamy się z latem na rok. :( Ja pożegnałem się, zbierając resztki owoców późnego lata. Wybrałem się na czarny bez - by zrobić większy zapas (na szczęście owoce te bardzo dobrze znoszą mrożenie, więc można się nimi cieszyć długo). A ponieważ znalazłem jeszcze resztki mirabelek na drzewie - bardzo słodkich - więc postanowiłem i z nich jeszcze zrobić użytek. A ponieważ to piątek, więc na obiad była ryba w "owocach późnego lata". Padło na dorsza, ale wybór ryby generalnie według uznania.


Ryby z mirabelkami miałem okazję popróbować już jakiś czas temu, goszcząc w Biskupinie. Przekonałem się wówczas, że jest to bardzo ciekawe połączenie. Była to ryba pieczona na ognisku, nadziana mirabelkami. Później zrobiłem własną odmianę tego dania - z dobrym skutkiem. Tym razem zaś postanowiłem zrobić rybę nie pieczoną, lecz duszoną i dodać szereg innych jeszcze smaków. To był kolejny prawdziwy eksperyment kulinarny i sam byłem bardzo ciekaw, jak to wypadnie smakowo na koniec. Sos bowiem to w tym wypadku naprawdę "karkołomne" połączenie przeróżnych smaków: trochę słodki, trochę kwaśny, trochę goryczkowy, trochę pikantny... Udał się doprawdy znakomicie! 



Składniki:
70 - 80 dkg ryby słodkowodnej - filety (np. dorsz)
ok. 250 g mirabelek
ok. 100 g czarnego bzu
cebula szalotka
2 łyżki miodu
płaska łyżeczka pieprzu cayenne
masło klarowane
pieprz
sól

Wykonanie:
1. Szalotkę siekamy w drobną kostkę. Szklimy ją na rozgrzanym w rondlu tłuszczu.
2. Następnie wrzucamy pozbawione pestek mirabelki i czarny bez. Dodajemy miód oraz pieprz cayenne. Całość dokładnie mieszamy, aby składniki się dobrze połączyły. Możemy dodać trochę wody i odrobinę soli. Dusimy ok. 10 minut, co jakiś czas mieszając.
3. Rybę dzielimy na kawałki i oprószamy solą i pieprzem. Zanurzamy ją w gotującym się sosie i dusimy w nim ok. 10 minut.

niedziela, 16 września 2018

Schabowe ze szparagami

Podjąłem się przygotować niedzielny obiad. Jeszcze idąc w sobotni wieczór do sklepu zupełnie nie wiedziałem co by to miało być. Jednak przyszło mi do głowy, by zrobić danie stosunkowo proste, a przy tym bardzo smaczne. Pomyślałem o kompozycji: schab, ser i szparagi. Oczywiście o tej porze roku nie ma świeżych szparagów, więc trzeba było zadowolić się konserwowanymi.




Składniki (na 1 osobę):
Duży kotlet schabowy
2 długie szparagi - świeże gotowane lub konserwowe
ser tarty - gouda, ementaler
mąka krupczatka
jajko
bułka tarta
czerwona czubrica
sól

Wykonanie:
1. Kotlety rozbijamy jak najcieniej - tak, aby miały jak największą powierzchnię. Należy jednak uważać, by mięso się nie rozrywało. 
2. Wewnętrzną stronę kotletów oprószamy solą i dość obficie posypujemy czerwoną czubricą - najlepiej drobno mieloną. Ja używam czubricy marki Dr Kałdysz. Czubricy zwykle nie dostaniemy w dużych sklepach, ale zazwyczaj jest ona dostępna w sklepach zielarskich i ze zdrową żywnością.
3. Układamy na mięsie szparagi - tak aby leżały wzdłuż kotletów, blisko brzegu.
4. Posypujemy je tartym serem. Ja używam gotowej mieszanki goudy i ementalera, bo daje to interesujący smak.
5. Całość ciasno zwijamy.
6. Kotlety obtaczamy dokładnie w mące krupczatce, następnie w jajku i bułce tartej. Następnie ponownie obtaczamy w jajku i jeszcze raz w bułce - tak, aby zyskać grubszą panierkę.
7. Lekko ugniatamy je w dłoniach, formując ostatecznie wrzeciono. Najdokładniej zajmujemy się końcami - tak, aby się dobrze zlepiły.
6. Smażymy na głębokim oleju na złoty kolor.

niedziela, 9 września 2018

Kurczak w sosie śmietanowym z czarnym bzem

Kończy się lato a zbliża jesień. Żegnamy więc np. plażę i wodę, ale za to... pięknie się czerni czarny bez. Jest on nie tylko bardzo dekoracyjny, ale także wspaniale smakuje. Zawsze jednak podkreślam, że nie należy spożywać surowych jego owoców - ze względu na obecność w roślinie sambunigryny i sambucyny, które w większych ilościach są trujące. Substancje te usuwane są podczas obróbki cieplnej - pieczenia, smażenia, gotowania. Należy też oczywiście zważać na to, gdzie zbieramy owoce - odpuśćmy sobie te, które rosną w pobliżu ruchliwych dróg czy ulic, w centrach miast.

Chociaż jestem akurat w wielkim mieście, to jednak zdecydowałem się zebrać trochę owoców - w parku, z dala od centrum i ulic. Przyszedł mi bowiem do głowy pomysł na potrawkę z kurczaka właśnie z czarnym bzem i zwyczajnie MUSIAŁEM to wypróbować. Wypróbowałem i wciąż jeszcze żyję, więc chyba nie jest źle! ;) A mówiąc poważnie... No, prawie poważnie... gdy skosztowałem sosu, moja reakcja była mniej więcej taka: "Mmmmmmmmm! Oooooo choooooleeeeraaaa!" Całość bowiem wyszła naprawdę rewelacyjnie. Czarny bez nadał potrawie nie tylko ciekawego koloru, ale też - w połączeniu ze śmietaną - równie interesującego, unikalnego smaku. Dlatego też bardzo polecam mój najnowszy "wynalazek" kuchenny! :)


Składniki:
1 mały, pojedynczy filet z piersi kurczaka
mała garść owoców czarnego bzu (3-4 kiście)
ok. 150g śmietany 18% do zup i sosów
marynata staropolska do mięs i drobiu firmy Kamis
ok. łyżki masła 
sól

Przygotowanie:
1. Filet kroimy w poprzek na cienkie kawałki.
2. Mięso posypujemy bardzo obficie "marynatą staropolską" - tak, by było nią jak najdokładniej okryte.
3. Na patelni rozgrzewamy masło i smażymy na nim mięso na złocisty kolor.
4. Dodajemy śmietanę, odrobinę soli (do smaku) i niewielką ilość wody.
5. Dodajemy owoce czarnego bzu. Całość dusimy ok. 15 - 20 minut. Całość co chwilę mieszamy i dolewamy wody w zależności od potrzeby - tak, by sos zanadto nie gęstniał, by miał "konsystencję śmietany".

Ja - jak widać - danie przyrządziłem bardzo klasycznie: z ryżem, ale może być to też ulubiona kasza lub ziemniaki puree. Podane składniki na 1 - max. 2 osoby.