czwartek, 24 października 2013

Zupa grzybowa

To bodajże Janusz Messner w jednej ze swoich książek odnotował anegdotę, jak dwóch Anglików rozmawia ze sobą i jeden mówi: "Podobno są ludzie, którzy jedzą grzyby zebrane w lesie", a drugi na to: "Tak, tak... Świat pełen jest ludzi odważnych". Serdecznie współczuję tym, dla których grzyby zaczynają się i kończą na bezpiecznych pieczarkach. Nie ma bowiem nic wspanialszego, nad rozchodzący się po domu zapach leśnych grzybów. A mnie się właśnie trafiły na targu dorodne podgrzybki - więc decyzja była prosta: zupa grzybowa!
Potrzebujemy:
Ok. 60 dkg grzybów (niekoniecznie podgrzybków - mogą być inne)
spora marchew
średniej wielkości pietruszka
kawałek selera
por
2 spore cebule
suszone grzyby
bulion grzybowy Winiary w kostce (opcjonalnie)
3 - 4 ziemniaki
śmietana do zup i sosów (u mnie szefa Kuchni 22%)
natka pietruszki
liść laurowy
ziele angielskie
sól
pieprz
masło
cytryna
1 łodyga selera naciowego

I robimy:
1. Suszone grzyby zalewamy gorąca wodą i odstawiamy na ok. 20 minut, żeby nasiąkły.
2. Grzyby obmywamy w letniej wodzie z resztek piasku, trawy i igliwia, a następnie kroimy w spore kawałki mniej więcej podobnej wielkości. Zwracamy przy tym uwagę na kondycję grzyba - czy w jego nóżce i kapeluszu nie ma robaków - ich śladem są wydrążone "kanaliki". Jeśli trafimy na grzyba mocno zniszczonego, z duża ilością "kanalików", odrzucamy go, ewentualnie wykrawając zdrowe części (dokładnie sprawdzamy!). Pojedyncze "kanaliki" nie stanowią wielkiego problemu - w razie czego uszkodzone części łatwo jest wykroić.
3. Włoszczyznę tniemy "w kostkę" na średniej wielkości kawałki, seler naciowy na niezbyt grube plasterki. Wlewamy ok. 2 litrów wody (u mnie od razu gotująca się z czajnika). Dodajemy ziele angielskie i liść laurowy. Całość gotujemy aż warzywa będą miękkie.
4. Cebulę kroimy "w pióra". Nikt mi nigdy nie potrafił wyjaśnić dlaczego akurat "w pióra", jakie to ma znaczenie (poza wyglądem), ale "w pióra" to "w pióra" - dobrze jest. :)
5. Na patelni roztapiamy 2 - 3 łyżek masła (u mnie masło klarowane Mlekovita) u gdy jest już dobrze rozgrzane, zmniejszamy ogień i wrzucamy cebulę i smażymy "na złoto", od czasu do czasu mieszając.
6. Gdy cebula jest gotowa, dodajemy do niej grzyby, od razu wszystko mieszając. Smażymy ok. 10 minut na niewielkim ogniu. Podczas smażenia również kilkakrotnie mieszamy, a raczej delikatnie "przekładamy" składniki, aby wszystko nam się równomiernie smażyło. Należy pamiętać, że grzyby są delikatne i dlatego należy je też delikatnie traktować. Podczas smażenia doprawiamy grzyby solą i pieprzem w dość dużej ilości.
7. Obrane ziemniaki kroimy w niezbyt wielką kostkę i dodajemy do gotującego się wywaru.
8. Dodajemy także namoczone wcześniej grzyby wraz z wodą pozostałą po namoczeniu. Możemy także dodać kostkę bulionu grzybowego (Knorr), która podniesie walory smakowe zupy.
9. Dodajemy do zupy podsmażone z cebulką grzyby. Warto też kilka łyżek gotującej się zupy wlać na patelnię, dokładnie ją "wymyć", by nie stracić nic (smaków i aromatów) z tych skarbów, które na niej smażyliśmy i wypłuczyny wlać do garnka z zupą. Doprawiamy solą i pieprzem.
10. Całość gotujemy ok. 15 - 20 minut i odstawiamy z ognia. 
11. Śmietanę (całe opakowanie) przekładamy do miseczki i dolewamy 2 - 3 łyżek (możemy czynić to stopniowo) gorącej zupy, całość dokładnie mieszając, po czym tak zahartowaną śmietanę dolewamy do zupy. Również i w tym wypadku miseczkę dokładnie płuczemy z resztek śmietany i również te "popłuczyny" wlewamy do garnka. Dodajemy również niewielką ilość soku z cytryny.
12. Całość możemy udekorować posiekaną drobno natka pietruszki.

Już gotowanie tej potrawy dostarcza wspaniałych przeżyć. Cudny zapach grzybów i lasu rozchodzi się po całym domu, przypominając, że jesień również ma swe uroki. Oczywiście grzyby możemy jeść przez cały rok, gdyż można kupić mrożone, jednak nie dorównują one świeżemu grzybowi! A jak smakuje? Zupa jest godna moim zdaniem KRÓLEWSKIEGO PODNIEBIENIA! Ot co! :)

UWAGA! Kupując grzyby leśne pamiętajmy, że sprzedawca powinien dysponować atestem Sanepidu, stwierdzającym przynależność gatunkową danej partii grzybów.

Kapuśniak z pomidorami i majerankiem

Uwielbiam... Tak, wiem, że słowo "uwielbiam" pojawia się u mnie dosyć często, i ktoś może dojść do wniosku, że przede wszystkim uwielbiam uwielbiać ;) ale muszę powiedzieć raz jeszcze: UWIELBIAM! A obiektem mojego uwielbienia - zresztą rzecz jasna jednym z wielu, ale za to na absolutnym "topie" - jest kiszona kapusta. Uwielbiam ją w każdej postaci. Pamiętam taki dzień, gdy nie mogłem usiedzieć spokojnie na miejscu. Myślałem cały czas o kapuście, której mi od dłuższego czasu bardzo brakowało w domowym jadłospisie. W końcu ubrałem się, poszedłem do sklepu, kupiłem chyba z pół kilo i... zjadłem "na jednym posiedzeniu"! Ta moja miłość do kapusty przekłada się także na kapuśniaki - zwłaszcza te z kapusty kiszonej - do których (na szczęście!) jakoś udało mi się przekonać całą rodzinę. Kapusta daje wielkie możliwości tworzenia, a niektóre kompozycje smakowe są wprost niesamowite. Tym razem jeden z najlepszych - moim zdaniem - i z pewnością najbardziej zaskakujących smakowo wariantów tej "królowej zup". :) Kapuśniak z pomidorami i majerankiem (który nota bene także uwielbiam!).

Niezbędne składniki:
30 - 40 dkg kiszonej kapusty (nieodsączanej!)
2 puszki krojonych pomidorów
kiełbasa (u mnie "ze wsi" z zakładów Gzella)
Bulionetka drobiowa Knorr
2 - 4 liście laurowe
3 - 5 ziarenek ziela angielskiego
6 ziarenek pieprzu
2 ząbki czosnku
cebula
olej

Wykonanie:
1. Kapustę tniemy, aby nie ciągnęła się w zupie i zalewamy 2 litrami wody. Dodajemy liść laurowy, ziele angielskie oraz pieprz. Gotujemy ok. 30 minut.
2. Cebulę kroimy w drobną kostkę i szklimy na rozgrzanym oleju.
3. Gdy cebula jest już gotowa dodajemy kiełbasę i smażymy do czasu zrumienienia.
4. Następnie na patelnię dodajemy pomidory i całość dusimy ok. 10 minut. Możemy także usmażoną cebulę z kiełbasą wrzucić do garnka a pomidory dodać później, co mi się przez gapiostwo przydarzyło  a ponieważ efekt był dobry, jestem skłonny właśnie tak robić nadal. :)
5. Po ok. 10 minutach dodajemy sporą garść majeranku i bulionetkę. Całość gotujemy około 20 minut.

Według oryginalnego przepisu zupę proponuje się podawać z chlebem. Ja jednak pozwoliłem sobie na odstępstwo i proponuję ziemniaki. UWAGA! Ziemniaki gotujemy w osobnym garnku i dodajemy do zupy już ugotowane - mniej więcej na 5 minut przed końcem gotowania. Całość jest naprawdę niezwykle smaczna i pożywna! Wraz z rodziną w krótkim czasie opróżniliśmy garnek do dna!

Kotleciki pieczarkowe

inspiracji do tego, jak urozmaicić domowe posiłki, często szukam w zeszycikach z przepisami Burdy. Zazwyczaj kolejne wydania biorę do ręki i przeglądam, szukając dań w miarę prostych, a przy tym skłaniających mnie do powiedzenia: "Kurcze! To bym sobie zjadł!" W jednym z ostatnich wydań  moją uwagę zwróciły właśnie kotleciki pieczarkowe, a raczej pieczarkowo - owsiane. Przede wszystkim byłem ciekaw smaku, i to skłoniło mnie do przeprowadzenia próby. I muszę powiedzieć, że moje "kubeczki smakowe" doświadczyły tego dnia niezwykłych przeżyć!

Artysta potrzebuje:
3 łyżki masła
30 dkg pieczarek
1 jajko
ok. 3/4 szklanki płatków owsianych
1/2 pęczka cebuli dymki
bulion warzywny
bułka tarta
sól
pieprz
olej


Artysta przystępuje do dzieła:
1. Przygotowujemy bulion. Dla wygody wciąż (niech mnie smakosze i zwolennicy zdrowego żywienia ubiją!) używam "substytutu" w postaci kostek. Oryginalny przepis zaleca przygotować szklankę bulionu (więc mniej więcej z połowy kostki), ale moim zdaniem mogą być i dwie, co daje nam niecałe 0,5 l i używamy wówczas całej kostki!
2. Płatki wsypujemy do garnka i zalewamy gorącym bulionem. Całość gotujemy ok. 5 minut, stale mieszając. Tworzy nam się coś w rodzaju papki. Gotowe płatki odsączamy na sitku - możemy je lekko powyciskać. Ostawiamy do wystygnięcia.
3. Pieczarki oczyszczamy i kroimy na drobną kostkę.
4. Na patelni roztapiamy masło (użyłem klarowanego z Mlekovity), a gdy tłuszcz się rozgrzeje wsypujemy pieczarki. Smażymy, cały czas mieszając, do chwili, aż z patelni odparuje puszczona przez grzyby woda. odstawiamy do wystygnięcia.
5. Cebulkę płuczemy i drobno siekamy.
6. Gdy płatki i grzyby przestygną, przekładamy je do miski. Dodajemy posiekaną cebulkę i dwie lub trzy łyżki bułki tartej. Następnie wbijamy jajko i całość dokładnie mieszamy. Doprawiamy solą i pieprzem.
7. Z tak przygotowanej masy formujemy niewielkie kulki, które następnie obtaczamy w bułce tartej i spłaszczamy. Istotna - ze względu na konsystencję masy - uwaga: robimy to lekko wilgotnymi dłońmi.
8. Na oczyszczonej po smażeniu grzybów patelni rozgrzewamy olej i smażymy kotleciki z obu stron. Podczas obracania ich należy zachować ostrożność, gdyż są (naprawdę!) bardzo delikatne. 

Kotleciki znakomicie komponują się z ziemniakami i surówką z białej lub modrej kapusty. Są bardzo delikatne w smaku. Nie należy ich mocno przyprawiać - starczy zaledwie szczypta soli i pieprzu - by nie "zamordować" cudnego smaku pieczarek.

Zupa ziemniaczana z chrzanem - drugie podejście


Chciałbym napisać krótko o moim drugim podejściu do tematu "zupa ziemniaczana z chrzanem". Nie będę tym razem podawał przepisu, gdyż przepis generalnie znajdziecie TUTAJ. Raczej chciałbym się podzielić doświadczeniami. Poprzednio - o czym jakoś zapomniałem wspomnieć - całość gotowałem na biodrówce. Tym razem od tego odstąpiłem. Odszedłem też od bulionu drobiowego i postanowiłem wykorzystać mieszaninę "pół na pół"; kostkę mięsną" i bulion drobiowo - wołowy (obie firmy Winiary). Kolejną zmianą było wykorzystanie - tym razem zgodnie z pierwotnym przepisem! - chrzanu ze słoika. Muszę przyznać, że zmiany te dały niesamowity efekt. PEŁEN ZACHWYT! :)