środa, 14 sierpnia 2013

Złocisty kurczak w sosie śmietanowym

Pewnego wieczoru zastanawiałem się, cóż dobrego można by zjeść na kolację. Tak się złożyło, że kilka dni wcześniej na obiad jedliśmy filety z piersi kurczaka. Pozostało wówczas trochę mięsa - piękne polędwiczki, które postanowiłem wykorzystać. Pomyślałem, że mogą ciekawie smakować usmażone w przyprawie "złocistej", którą na ogół wykorzystujemy do kurczaka pieczonego. Gdy mięso było gotowe spojrzałem na patelnię i pomyślałem, że gdyby do resztki tłuszczu - pachnącego kurczakiem i przyprawami - dodać śmietany, można uzyskać pyszny sos. Zrobiłem tak, jak pomyślałem i... efekt całości przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Tym razem jednak użyłem całych piersi kurczaka - polędwiczki są jednak delikatniejsze w smaku. Dodatkowym atutem dania jest jego prostota i krótki czas przygotowania.


Potrzebujemy:
750g mięso gulaszowe z kurczaka
Przyprawa do kurczaka "Złocista" Kamis
200g Śmietana Danone "szefa Kuchni" 22%
Olej
Sól
czarny pieprz

Robimy:
1. Mięso myjemy, suszymy i kroimy na niezbyt grube kawałki. Oprószamy z obu stron solą, pieprzem i przyprawą.
2. Na patelni rozgrzewamy olej (najbardziej lubię słonecznikowy lub ryżowy) i smażymy mięso w niewielkich porcjach, co jakiś czas obracając. Smażymy na złocisto-brązowy kolor, uważając, żeby nie przypalić.
3. Po usmażeniu kurczaka do tłuszczu dodajemy śmietanę i mieszamy dokładnie. Jeśli chcemy uzyskać ostrzejszy smak, możemy dodać jeszcze odrobinę przyprawy do kurczaka.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Zupa ziemniaczana z chrzanem

Pamiętam pewne niezwykłe wakacje na wsi - w miejscu pełnym tajemnic, gdzie każdego dnia... w zasadzie wszystko mogło się zdarzyć i w zasadzie (prawie) nic już nie mogło nas zaskoczyć. Było to wyjątkowe lato, z wyjątkowymi, często bardzo "zakręconymi" ludźmi. W pobliżu naszej przyczepy zobaczyliśmy pewną roślinę. Niektórzy z nas zastanawiali się co to za chwast. A tym chwastem był rosnący sobie dziko... chrzan. A cóż można zrobić mając pod ręką mnóstwo ziemniaków i chrzan? ;P Ziemniaczana ze świeżo tartym chrzanem smakowała nam wybornie! Pamiętam, że każdy sam sobie tarł tyle chrzanu, ile miał ochotę - prosto do talerza. Ja ostatnio wykorzystałem inny przepis - podobno z programu p. Makłowicza.

Przygotowujemy:
5 - 6 ziemniaków
1,5 litra drobiowego bulionu (u mnie z kostki Winiary)
1 łyżka chrzanu
1 cebula
ok. 100 g surowego boczku
100 - 200 g (wedle upodobania) śmietany (u mnie Danon "Szefa Kuchni" 22%)
0,5 - 1 łyżki mąki (zależnie od ilości śmietany)
sól
pieprz
majeranek

I stajemy przy garze:
1. Ziemniaki kroimy w kostkę, płuczemy i zalewamy wrzątkiem (szybciej się gotują).
2. Gdy są już na pół miękkie dodajemy kostki rosołowe, garść (moim zdaniem wystarczy, ale rzecz gustu - przepis znalazłem w dwóch wersjach) lub nawet dwie majeranku, który rościeramy w dłoni nad garnkiem i chrzan. W oryginale mowa jest o chrzanie ze słoika, ale jeśli mamy taką możliwość warto jest wykorzystać świeży, choć jego przygotowanie wymaga trochę poświęcenia (dobry chrzan z największego twardziela wyciśnie łzy!).
3. Na patelni podsmażamy pokrojony w kostkę boczek. Ja do smażenia używam niewielkiej ilości oliwy - zdaję sobie sprawę z tego, że dobry boczek ma sporo tłuszczu, który podczas smażenia się wytapia, lecz niewielka ilość oliwy dość skutecznie zapobiega jego przywieraniu do patelni podczas pierwszych chwil smażenia.
4. Boczek dodajemy do zupy w momencie, gdy ziemniaki są już miękkie.
5. Mąkę dodajemy do śmietany i dokładnie rozrabiamy, aby nie było grudek. Następnie śmietanę "hartujemy": dodajemy szczyptę soli i łyżkę lub dwie zupy, całość dokładnie mieszając. Gotową śmietanę dodajemy do zupy.
6. Doprawiamy solą (jeśli potrzeba) i świeżo zmielonym czarnym pieprzem.
7. Możemy dodać koperek lub kilka świeżych listków pietruszki.

Mój ojciec, spróbowawszy, powiedział tylko: "Powiem ci jedno: schrzaniłeś tą zupę!" ;P No tak! :D

Żeberka z kurkami

Po ostatnich obiadach zostało mi (w zamrażalniku) trochę całkiem przyzwoitych żeberek. Zwykle bowiem nie mogę jakoś precyzyjnie trafić z ich ilością, albo są tak ładne, że biorę na zapas. A ponieważ jest sezon na grzyby, a pogoda też dosyć sprzyja grzybobraniu, udało mi się znaleźć piękne kurki - no, powiedzmy od razu, że nie w lesie, tylko w sklepie. ;P A ponieważ grzyby i żeberka znakomicie do siebie pasują, wiadome już było, co będzie na niedzielny obiad. Inspirację znalazłem na stronie Gotujmy.pl, ale pozwoliłem sobie nie trzymać się przepisu - przede wszystkim zwiększając radykalnie procentowy udział ;) moich ulubionych grzybów w daniu. Ilość innych składników również zwiększyłem z powodu zwiększenia ilości grzybów. Poniżej więc moja wersja przepisu.


Potrzebujemy:
4 porcje żeberek (optymalnie: po 3 kawałki na osobę)
400g kurek (w oryginalnym przepisie 2 garście)
1,5 - 2 cebul średniej wielkości (w oryginale 1)
2 ząbki czosnku  (w oryginale 1) 
sól 
świeżo zmielony pieprz 
1/2 szklanki białego, półwytrawnego wina (ew. do smaku)
oliwa do smażenia 

I robimy:
1. Żeberka myjemy, suszymy i kroimy na porcje. Mięso posypujemy pieprzem i solą.
2. Na patelni rozgrzewamy oliwę i smażymy mięso na złoto-brązowy kolor. Osobiście podczas smażenia mięso kilkakrotnie przekłądam, pilnując, by się w miarę równomiernie zrumieniło.
3. Kurki oczyszczamy. Delikatnie usuwamy resztki liści i igieł, po czym grzyby wrzucamy do miski, posypujemy łyżką soli i zalewamy wrzątkiem - tym sposobem pozbywamy się drobin - zwłaszcza piasku - które ręcznie byłoby trudno usunąć. Grzyby wyjmujemy za pomocą cedzaka - większe sztuki możemy rozdrobnić, średnie kroimy na pół.
4. Cebulę kroimy w drobną kostkę i siekamy czosnek.
5. Usmażone mięso zdejmujemy z patelni i odkładamy na bok, a na tłuszczu, który nam został szklimy cebulę, dodając od razu czosnek.
6. Gdy cebula jest już gotowa, dodajemy do niej grzyby, podlewamy wodą i winem i dusimy ok. 5 minut.
7. Następnie dodajemy mięso i dusimy pod przykryciem do czasu zmięknięcia.
8. Należy regularnie sprawdzać stan dania, pilnując by zanadto nie ubywało płynu - w miarę potrzeby podlewamy wodą, możemy też dodać jeszcze trochę wina.
9. Gdy mięso jest już miękkie, a mamy wciąż znaczną ilość płynu, mięso wyciągamy, a sos możemy dalej redukować do momentu, aż się zrobi lekko gęsty. Całość doprawiamy do smaku.

Danie znakomicie smakuje z ziemniakami. Przy dużej ilości grzybów w zasadzie nie potrzeba już innych dodatków. Ja jednak zdecydowałem się na surówkę z pora i kapusty firmy Grześkowiak - doskonale wkomponowała się smakowo w całość. Efekt smakowy przeszedł moje najśmielsze oczekiwania!

piątek, 2 sierpnia 2013

Kurczak z bambusem i papryką

Gdy zamawiałem czasem jakieś danie z bambusem z lokalnej... pizzerii moi bliscy się śmiali i powtarzali, że oni "trawy nie lubią". Bo podobno ;) bambus to trawa, choć - słowo daję! - trudno w to uwierzyć. Odkąd zacząłem gotować, moja rodzina stanęła przed wyborem: polubić bambus, lub zrezygnować z obiadu. ;P Powód jest prosty - bambus jest jednym z moich ulubionych dodatków i z ochotą po niego sięgam. Od tego czasu coś się jednak zmieniło w domu - ostatnio ojciec przyniósł ze sklepu puszkę pędów bambusa, bo stwierdził, że w "spiżarce: brakuje! :D No więc trzeba było jakoś to wykorzystać...

Kurczak z pędami bambusa i czerwoną papryką to danie doprawdy smakowite, a przy tym proste i szybkie w przygotowaniu. Jeśli się postaramy może też bardzo efektownie wyglądać na talerzu.























Musimy się zaopatrzyć w:
3 piersi (lub ok. 750g mięsa gulaszowego) z kurczaka
puszka pędów bambusa pokrojonych w słupki
1 czerwona papryka
1 czubata łyżka posiekanego szczypiorku
2 łyżeczki mielonej ostrej papryki
2 jajka
2 łyżki mąki ziemniaczanej
10 łyżek rosołu lub bulionu z kostki
2 łyżki wódki
2 łyżki jasnego sosu sojowego
szczypiorek
sól
olej

Co i jak?
1. Mięso kroimy w kostkę (no, chociaż mniej więcej) o bokach 2 - 3 centymetry i lekko solimy. Ważna uwaga: LEKKO, bo na późniejszym etapie będzie dodany sos sojowy, który jest słony.
2. Paprykę oczyszczamy dokładnie z nasion i również kroimy w kostkę. Szczypior siekamy - według oryginalnego przepisu szczypiorku powinna być czubata łyżka, lecz... każdy ma swój n"smak". ;)
3. Jajka - zarówno białko, jak i żółtko (by nie było żadnych wątpliwości) mieszamy z mąką ziemniaczaną i ubijamy na jednolitą, niezbyt gęstą masę.
4. Mięso obtaczamy w tak przygotowanej substancji. Ja po prostu przelewam ją do miski z mięsem i dokładnie mieszam. Następnie mięso smażymy ok. 3 - 5 minut w niewielkich porcjach (u mnie po ok. 250g) na rozgrzanym oleju aż do uzyskania pięknej, złocistej barwy (przy tym to akurat nie zawsze się udaje).
5. Gdy mięso jest gotowe przygotowujemy się do smażenia pozostałych składników. Warto przedtem patelnię oczyścić z resztek jajka. Tego, co zeskrobiemy nie wyrzucamy - jest bardzo smakowite! - lecz dodajemy do misji z mięsem.
6. Na świeży olej wrzucamy odsączone z płynu pędy bambusa i paprykę. Smażymy, od czasu do czasu dokładnie mieszając, ok. 3 - 5 minut.
7. Kostkę rosołową rozpuszczamy w mniej więcej połowie szklanki gorącej wody. następnie mieszamy z wódką, sosem sojowym i mieloną papryką. Ilość papryki to rzecz gustu. Jeśli chcemy danie łagodniejsze - dodajmy 2 łyżeczki płaskie, jeśli zaś danie ma być ostrzejsze - 2 czubate. Jeśli chcemy uzyskać danie zupełnie łagodne, możemy papryki już nie dodawać - ostatnio tak właśnie postąpiłem i efekt mnie bardzo zadowolił. Tak powstały płyn dodajemy do smażących się warzyw i smażymy około minuty, całość dokładnie ze sobą mieszając.
8. Dodajemy kurczaka i smażymy kolejne 3 minuty, po czym dodajemy szczypiorek i ponownie wszystko mieszamy.