Szczaw - który w minionym roku niespodziewanie zrobił oszałamiającą karierę w polityce ;) - jest jedną z moich ulubionych "zielenin" na talerzu. Uwielbiam go zwłaszcza w "głównej roli" w zupie. Gdy zacząłem gotować, było dla mnie oczywiste, że musi pojawiać się szczaw. Od czasu do czasu - gdy mnie najdzie ochota - gotuję więc zupę szczawiową "na bogato". Powiedzmy sobie szczerze: nie jest to danie dietetyczne! ;) Ale czasem zamiast myśleć o kaloriach, warto czymś ucieszyć kubeczki smakowe! :)
Potrzebujemy:
żeberka wieprzowe (ok 1 kg)
4 - 5 sporych ziemniaków
1marchewka
1cebula
2 łyżki smalcu
jajka - po 1 na osobę + 1 do zupy
250ml szczawiu w słoiku
śmietana do zabielania
pieprz
sól
Robimy:
1. Żeberka kroimy na porcje (tak by jedna porcja zawierała jedno żebro), zalewamy ok. 2 litrami wody i gotujemy do miękkości.
2. Ziemniaki kroimy w kostkę i dodajemy do gotujących się żeberek, gdy te są już miękkie.
3. Cebulę kroimy w kostkę. Na patelni rozgrzewamy smalec (ja najczęściej wykorzystuję smalec "z garnka" z zakładów Gzella - jest najsmaczniejszy spośród mi znanych) i smażymy na nim cebulę.
4. Marchewkę trzemy na tarce o dużych oczkach.
5. Gdy ziemniaki są na pół miękkie dodajemy do garnka cebulę wraz ze smalcem (tradycyjnie: patelnię warto dokładnie przepłukać i popłuczyny również wlać do garnka) oraz startą marchewkę.
6. Jajka gotujemy na twardo, a gdy są gotowe kroimy na ćwiartki (lub połówki - jak ja to zrobiłem do zdjęcia). Jedno jajko wbijamy do szklanki i lekko roztrzepujemy.
7. Gdy warzywa są już miękkie, 3 - 4 minuty przed końcem gotowania dodajemy szczaw. UWAGA! Szczawiu nie należy zbyt długo gotować, by nie stracił smaku!
8. Następnie do gotującej się zupy dodajemy roztrzepane jajko, całość mieszając.
9. Finalnie doprawiamy solą (jeśli potrzeba) i pieprzem (jeśli wolimy mocniejszy smak).
10. Śmietanę dodajemy osobno na każdy talerz po nalaniu zupy.